Arcydzieło to nie jest, ale staram się nie wyrażać opinii, a jedynie wytykać żałosne błędy;-) Tytułowy bohater Chuck ma staaaarego kolegę, który to jest szpiegiem w łonie CIA (o czym Chuck nie ma pojęcia). Kolega włamuje się do supertajnego komputera rządowego:
To co jest "terminalem" tegoż superkomputera to ni mniej, ni więcej tylko MacIntosh Classic II lub I. Tutaj macie info o jego "oszałamiającym" jak na dzisiaj wypasie. Oddaję mu oczywiście honor - w swoim czasie był czymś zjawiskowym i wskazał kierunki rozwoju dla obecnych komputerów. Dzisiaj iPhone wciąga go nosem jeśli chodzi o moc obliczeniową i rozdzielczość ekranu.
Kolega Chucka włamał się i wyciągnął dane z super komputera. Za pomocą specjalnego interfejsu przez stację dyskietek tego Apple;-) Co widać niżej, na dwóch kolejnych klatkach:
ŻENADA! Prędkość zapisu na stacji dyskietek to ok. 40 KB/s - czyli jedna, ważąca 3 MB piosenka w mp3 zapisywana była by przez jakieś 75 sekund. A nasz wytrawny haker wyciąga w kilkanaście sekund zawartość całego superkomputera agencji wywiadu, na jakiś nieduży dysk zewnętrzny i wysadza wszystko w powietrze. Potem głupio ucieka, nie chce mi się nawet komentować wyczynów, uznaję że jako szpion był jednak trochę nadczłowiekiem;-)
Zanim zginie - wysyła emailem do Chucka zawartość swojego dysku na który zgrał dane. Oczywiście w sekundę, góra dwie. Chuck odbiera email i dane wskakują do jego głowy za pomocą jebutnie szybkiego slideshow całej masy obrazków. Dane są już tylko w głowie Chucka (nie skomentuję głupoty pomysłu scenarzysty). W tym czasie okazuje się że superzajebisty komputer nie miał backupu. Żadnego. CIA chce więc przejąć komputer Chucka - skoro tam trafił mail, to pewnie są i dane. Dziki ninja pojawia się w domu Chucka i chce wynieść jego Apple G5 w aluminiowej obudowie. Na to wchodzi Chuck z kumplem i ninja odstawia kompa na półkę. Zaczyna się krótka walka podczas której spada półka i komputer się roztrzaskuje:
Apple G5 w aluminiowej obudowie to chyba najsolidniejszy komp tej firmy. A tu proszę - spadł z metra i odpadł mu zasilacz, wyleciał dysk i jeszcze parę dupereli. Na miejscu Apple bym pozwał producenta serialu. Chwilę później jest jeszcze lepsze ujęcie zepsutego kompa:
To co leży na komputerze to jego dysk twardy. Bez górnej pokrywy - która w niemal każdym dysku przykręcana jest minimum sześcioma śrubami. Sama nie odpadła, nawet jakby dysk spadł z kilometra a nie metra. Co ciekawe - ninja porzucił kompa i uciekł, a potem przełożonym zameldowano że dysk zniszczony. Otóż z takiego dysku jak na fotce powyzej - jak najbardziej da się odzyskać dane. Kiepsko szkolony ninja;-)
Czemu CIA nie wysłało superszpiona, aby w sekundę zgrał zawartość dysku Chucka na specjalnego szpiegowskiego pindola, tylko jakiegoś wyrobnika który targał całego kompa? Nie wiem, pozostanie to zapewne tajemnicą scenarzysty na wieki wieków...
Dalej w serialu mamy jeszcze parę bzdur, ale składam je na nadprzyrodzoność niektórych mocy bohaterów. Durnych wpadek jak te powyżej - już nie było... Obejrzę jeszcze jeden odcinek;-)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz